Przepis na pączki pieczone w piekarniku wpadł mi w oko już w zeszłym
roku. Najpierw pojawił się na Kwestii Smaku, a później masowo na wszelkiego
rodzaju stronach, blogach, a nawet w gazetach. Podchodziłam do niego dość
nieufnie, oglądałam, czytałam, podziwiałam, aż wreszcie kilka dni temu
postanowiłam wypróbować. Przepis okazał się wcale nie tak trudny, jak można
wnioskować z opisu. Efekt zaskakujący (pozytywnie oczywiście!) Wprawdzie pączki
smakują nieco odmiennie niż tradycyjne smażone na tłuszczu, nie oznacza to wcale, że gorzej. Są lekkie, puszyste, aromatyczne, a po całym domu roznosi się
cudowny zapach. Pozostaje mi tylko żałować, że w momencie pisania tego postu, nie mam już ani jednego pączka (a jeszcze bardziej, że przepis jest
podpatrzony, a nie stworzony przeze mnie).
Potrawa
przygotowana z tego przepisu zawiera gluten.
Czas przygotowania: 70 minut + około 1,5 h na wyrośnięcie
Ilość porcji: 26 (oryginalnie jest podawane 16, ale robiłam
nieco mniejsze, takie na dwa kęsy)
Składniki:
Ciasto:
- 370g mąki pszennej
- 170g masła
- 100ml ciepłego mleka
- 50g świeżych drożdży
- 50g cukru
- 3 jajka
- Szczypta soli
Dodatki:
- Marmolada różana, truskawkowa lub wieloowocowa
- Lukier pomarańczowy: 200g cukru pudru, sok i skórka pomarańczy, może być dodatkowo kandyzowana pomarańcza lub smażona skórka pomarańczowa
Najpierw przygotowujemy rozczyn na ciasto. Mleko delikatnie
podgrzewamy na palniku lub w mikrofalówce. Dodajemy drożdże oraz jedną łyżkę
mąki i jedną łyżeczkę cukru. Dokładnie mieszamy, przykrywamy ściereczkę i
odstawiamy na 10 minut do wyrośnięcia.
Do dużej miski przesiewamy mąkę,
dodajemy cukier oraz sól. Całość mieszamy. Dodajemy wyrośnięty rozczyn i
ponownie mieszamy.
Następnie stopniowo dodajemy po jednym jajku i mieszamy
drewnianą łyżką.
Czas na wyrabianie ciasta. Ja wyrabiałam przez około 7 minut
przy pomocy miksera z końcówkami do ugniatania ciasta. Oryginalny przepis
podaje również możliwość wyrabiania ręcznego, wówczas trzeba poświęcić około 10
minut. Po tym czasie dodajemy miękkie, pokrojone na małe kawałki masło i
ponownie wyrabiamy 7 minut. Otrzymujemy jednolite, gładkie, lśniące ciasto,
które odchodzi od ścianek miski. Całość przykrywamy ściereczką i odstawiamy na
około godzinę do wyrośnięcia.
Po tym czasie wykładamy ciasto na blat podsypany mąką.
Zagniatamy je szybko ręką, formujemy kulę i rozpłaszczamy rękami na placek.
Placek powinien być grubości około 1 cm ( ja początkowo zbyt go rozgniotłam i
ciasto było za cienkie, także trzeba uważać na tym etapie). Szklanką lub
obręczą (o średnicy ok.7,5cm) wycinamy kółko. Nieco rozpłaszczamy go w dłoni,
na środek nakładamy łyżeczkę marmolady. Zlepiamy brzegi ciasta na górze, a
następnie łączeniem do dołu układamy na papilotkach do muffinek. Tak
przygotowanego pączka układamy na blaszce do pieczenia. Robimy tak z całym
ciastem. Pączki przykrywamy ściereczką i ponownie odstawiamy na co najmniej pół
godziny do wyrośnięcia.
Piekarnik nagrzewamy na 180 stopni Celcjusza, grzanie góra i
dół. Wstawiamy pączki na około 13-15 minut. Należy wkładać jedną blachę na raz,
aby pączki upiekły się równomiernie. W
między czasie przygotowujemy lukier. Po wyjęciu z piekarnika odstawiamy na
około 10 minut do ostygnięcia, a następnie lukrujemy.
Przygotowanie lukru: odmierzamy 200g cukru pudru, dodajemy
łyżeczkę soku z cytryny, łyżeczkę skórki otartej z pomarańczy oraz taką ilość
soku z pomarańczy aby otrzymać lukier o pożądanej konsystencji (u mnie był to sok z mniej więcej ¼ pomarańczy).
Następnie możemy wymieszać z kandyzowaną pomarańczą lub skórką pomarańczową. Ja
posypałam polukrowane pączki odrobiną startej skórki pomarańczowej.
Gotowe. Smacznego!:)
Pysznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńSmakowicie się prezentują! I podoba mi się ten talerzyk w śnieżynki:)
OdpowiedzUsuńPrezentują się bajecznie *.* Ja sama nie jestem zbyt wielką fanką wszelkich słodkości smażonych na tłuszczu, więc muszę chyba takie podobne wykombinować na tłusty czwartek :D
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł na pączki :-) wygladają cudnie :-)
OdpowiedzUsuńTeż zamierzam upiec a nie usmażyć pączki, ale dopiero w czwartek. :)
OdpowiedzUsuńtakie paczki to bardzo fajna alternatywa ;)
OdpowiedzUsuńFajna mniej kaloryczna wersja :) i ten pomarańczowy lukier.... pycha!
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo smakowicie :) Tradycyjnych smażonych pączków za bardzo nie lubię i kiedyś nawet piekłam, ale w kształcie oponek. Twój przepis mi się bardzo podoba ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie pączki tylko smażone, ale takie pieczone na pewno również bardzo smaczne :-)
OdpowiedzUsuńApetyczne;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do pieczonych już kilka lat...
Może w końcu się zmobilizuję dzięki Tobie.
Świetne!
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do pieczonych już kilka lat...
Może w końcu się zmobilizuję dzięki Tobie.
jeju o tej porze oglądać takie pyszności to głupota z mojej strony! jeść!
OdpowiedzUsuńTeż już gdzieś chyba widziałam przepisy na te pączki, ale muszę przyznać że u Ciebie jakoś mnie to zaciekawiło :D bo ładnie po kolei wszystko jest pokazane, a przy produkcji ciasta drożdżowego jest to u mnie bardzo cenne, bo ja nie mam szczęśliwej ręki do tego typu wypieków :P Zapisuje przepis koniecznie! ;D
OdpowiedzUsuńRobiłyśmy pieczone pączki ale z mąki owsianej z nadzieniem orzechowym oraz z powidłami :) Były mega pyszne :)
OdpowiedzUsuńRobię już powoli miejsce na pączki :)
OdpowiedzUsuńPieczone pączki - rewelacja! To dla mnie coś nowego! Twoje wyglądają przepysznie! :)
OdpowiedzUsuńPieczone, czyli mniej kalorycznie. Super pomysł na jutrzejszy dzień :)
OdpowiedzUsuńprzyznam szczerze, ze pieklam w zeszlym roku i nie bylam nimi zachwycona. Zrobilam je z maki sojowej glownie, wiec moze tez dlatego ;)
OdpowiedzUsuńze względu na mniejsza ilość kalorii chętnie pochłonęłabym kilka takich pączków, jak te Twoje;)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście są inne, nie robiłam ich jeszcze i w sumie pierwszy raz je widzę ;)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem robię takie jak Wasze:))
OdpowiedzUsuń