Każdy z nas ma jakieś swoje guru
kulinarne. Może to być np. Julia Child, Pascal Brodnicki, Karol Okrasa czy
Magda Gessler. Naszym guru jest Gordon Ramsay.
Szkocki szef kuchni, restaurator, autor wielu książek kulinarnych, a w
ostatnim czasie dość znana osobowość telewizyjna. Jest to człowiek o rozległej wiedzy
kulinarnej, bogatym doświadczeniu i niezwykle ciekawej osobowości. Dzisiaj pierwszy przepis z bardzo rozległych
zbiorów stworzonych przez tego niezwykłego szefa kuchni.
Czas przygotowania: 30 minut
Ilość porcji: 5
- 500g mięsa mielonego
- 2 puszki pomidorów krojonych
- 2 marchewki
- 2 cebule
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżeczki suszonego oregano
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego
- Szklanka czerwonego wytrawnego wina
- Kilka łyżek mleka
- Kilka łyżek oliwy z oliwek
- Sól, pieprz
- Makaron jako dodatek do sosu
Marchewkę i cebule obieramy. Następnie ścieramy na
tarce na średnich oczkach. W rondelku rozgrzewamy trochę oliwy z oliwek. W między czasie możemy nastawić wodę na makaron. Do rondelka wrzucamy wcześniej przyszykowane warzywa. Doprawiamy solą i świeżo mielonym pieprzem. Podsmażamy kilka minut na średnim ogniu. Następnie
dodajemy zmiażdżony lub przeciśnięty przez praskę czosnek oraz doprawiamy oregano. Wszystkie składniki
mieszamy i przekładamy na patelnie. Na sam środek patelni wrzucamy mięso
mielone i mieszamy z warzywami. Ponownie na środek patelni wykładamy koncentrat
pomidorowy, mieszamy go ze składnikami. Po chwili dolewamy szklankę wina i redukujemy jego
ilość. Dolewamy pomidory i intensywnie mieszamy całość. Gordon
Ramsey dodaje w tym momencie sos Worcestershire, ale w Polsce nie mogłyśmy go
dostać więc omijamy ten składnik. Podsmażamy chwile i wyłączamy płytę. Zostawiamy na jakieś 5 minut by składniki przegryzły się. Po tym czasie dolewamy
mleko i mieszamy. Podajemy z
makaronem spaghetti, z wierzchu posypujemy parmezanem. Smacznego.
Sos Worcestershire do kupienia w Tesco. Jest jedyny w swoim rodzaju. Polecam
OdpowiedzUsuńPS. Kupiłem go też pod wpływem j przepisu Gordona.
Świetny przepis :) I super pomysł ze zdjęciami! Dobra robota! a co do sosu, to nie dodawałem...
OdpowiedzUsuńSos Worcestershire do kupienia w Kauflandzie
OdpowiedzUsuńDziękujemy za informacje. Na pewno skorzystamy.
UsuńSos Worcester z Tesco jest całkiem znośny, dopóki się nie porówna z oryginałem - wtedy trochę traci. Np. nie ma w składzie pasty z sardeli ani tamandarynowca. Ale z dobrych wieści oryginał wypatrzyłem i kupiłem w sklepach Kuchnie Świata. Są w kilku centrach handlowych w Polsce (ja kupiłem w Gdańsku) no i mają sklep internetowy. W sklepach stacjonarnych są dostępne dwóch firm, w internecie tylko jednej, tej która sos wymyśliła :) Polecam sprawdzić buteleczkę, bo warto.
OdpowiedzUsuńPS. Dzięki za przepis - właśnie zrobiłem i wyszło super.
UsuńBędziemy się musiały zatem wczytać w etykiety :) Na pewno skorzystamy z Twojej rady i poszukamy tego "właściwego" sosu :) Cieszymy się też, że smakowało :)
UsuńWitam,czy mięso przy tak krótkim smażeniu nie będzie surowe?
OdpowiedzUsuńOryginalny sos do kupienia w Auchan za niecałe 7 zł.
OdpowiedzUsuńRobilem kilka razy juz i jest petarda. Jednak warto a) dodac 4-5 kostek cukru. B) Wino najlepiej jak najbardziej kwasne. C) zamiast koncentratu mozna dac ketchup i wyjdzie jeszcze lepsze
OdpowiedzUsuńJeśli Ramsay posługuje się nazwą "spaghetti bolognese", to oznacza, że słaby z niego ekspert kulinarny (dla Włochów, a zwłaszcza Bolończyków to to samo jak nazwać pierogi z jagodami ruskimi - taki przykład podał mi jeden z Bolończyków, prowadzący swoją knajpę, bo akurat mam tam rodzinę, więc żaden szanujący się Włoch nie podałby spaghetti z ciężkim sosem warzywno-mięsnym!)...
OdpowiedzUsuńJestem pasjonatem kuchni włoskiej (oryginalnej, a nie pseudo) i dobrego włoskiego sosu nie da się zrobić w ciągu godziny, czy tym bardziej w ciągu 30 min., bo kuchnia włoska, zresztą każde dobre danie, wymaga miłości i... cierpliwości (potrzebuje czasu, uwagi, mieszania, odparowywania, przegryzania się itd.), więc 2 godz. w przypadku ragu to niezbędne minimum (bo o ten sos właściwie chodzi, mówiąc o bolońskim; to tak, jakby ktoś oczekiwał dobrego bigosu po 1 godz., gdy każdy prawdziwy smakosz wie, że najlepszy jest dopiero następnego dnia lub jeszcze później, gdy smaki zdążą się dobrze przegryźć - im więcej składników w daniu, tym więcej czasu potrzebuje). Ale kto w dobie ciągłego pośpiechu i fast-foodów wie coś o dobrej kuchni i smaku? :( Choć z drugiej strony dla żyjących w pośpiechu podany wyżej przepis na pewno jest dużo lepszą, zdrowszą i smaczniejszą alternatywą, niż sztuczny burger z fast-foodowej sieciówki ;) Ale zamiast spaghetti, które jest do lekkich dodatków (np. z sosem z oliwy i czosnku) polecam wykorzystać raczej wstążki tagliatelle albo szersze pappardelle (na szczęście w Polsce nie ma już problemów z dostępem do bogatej oferty makaronów), a prawdziwi smakosze od razu poczują różnicę w smaku całego dania, więc na prawdę warto ;) I nie nazywajmy amerykańskiego wymysłu "spaghetti bolognese"! Czy ktoś słyszał o dobrej kuchni amerykańskiej? Mnie ona kojarzy się z bylejakością i papierowo-słodkim smakiem (nawet szynkę mają słodką, a przynajmniej tę, którą próbowałem - coś obrzydliwego! i dziwić się, że są coraz bardziej otyłym społeczeństwem). Za czasów PRL to my oczekiwaliśmy paczek z "rarytasami" z Ameryki, a teraz wielu moich znajomych chciałoby jak najwięcej polskich produktów zabrać ze sobą wyjeżdżając za Ocean (choć w Zachodniej Europie też wolą naszą żywność). Jak podają dostępne informacje, to amerykańscy żołnierze zasmakowali się w ragu i przeszczepili na swój kontynent, lecz dla nich, jak to dla Amerykanów, tagliatelle czy spaghetti to żadna różnica - i to długi makaron, i to długi makaron, więc ten błąd poszedł dalej i ciągle jest powielany, nawet przez celebrytów kulinarnych, uważających się za profesjonalistów...
To prawda, dobre bolognese zajmuje czas. Fajny, merytoryczny komentarz.
UsuńSwoją drogą ciekawe jak smakuje z wusterem