Wielogodzinna podróż z dzieckiem jest nie lada wyzwaniem!
Myślimy o tym co zabrać, jak dziecko ubrać, gdzie zrobić przystanki, a bardzo
często zapominamy o przekąskach. Później na prędce kupujemy jakieś wafelki,
ciasteczka, czy inne „cukrowe” jedzenie na stacji benzynowej. Jeśli uda nam się nie zapomnieć o przekąskach
dla dziecka, często wybieram je niezbyt rozważanie. Dajemy dziecku pseudozdrową
mleczną kanapkę w czekoladzie, a później dziwimy się że cała tapicerka, fotelik
i dziecko w czekoladzie :) Wściekamy się, że trzeb będzie prać, czyścić i myć,
co gorsza niekiedy mamy pretensje do samego dziecka ( no bo jak mogło tak
wszystko pobrudzić jednym batonem?) A dziecko jest tylko dzieckiem, będzie
brudzić, smarować i wklepywać :) Innym razem dajemy mu np. krakersy. OK, tym
nie pobrudzi zbytnio, ale krakersy, jak powszechnie wiadomo są słone, wiec
będzie mu się chciało pić. Będzie dużo pić, to będzie wołać (lub nie wołać
tylko zwyczajnie zrobi) siusiu. Trzeba się będzie często zatrzymywać i znowu
złość (bo jak to tak co 15 minut stawać jak przed nami 10 godzin jazdy?)
Naprawdę warto przyszykować i zapakować dla dziecka prowiant. Mało, ze
wybierzemy takie smakołyki co nie narobią zbyt dużo szkód w samochodzie, to
jeszcze jest szansa, że wepchniemy w nie coś zdrowego i pożywnego :)
1. Suszone owoce
Po pierwsze zdrowe, po drugie nie brudzi, po trzecie chrupie
i wreszcie po czwarte zajmuje dziecko na dłuższą chwilę. Dziecko sobie sięga,
chrupie, zajada i jest ogólnie zadowolone z życia. Jedyny minus to konieczność
naszukania się owoców bez żadnych cukrowych otoczek. Jednak warto!
2.
Jak suszone, to i świeże owoce i warzywa
Tu potrzeba trochę czasu do ich przygotowania, więc jeśli
wiemy, że zazwyczaj wyjeżdżamy w nerwach i pośpiechu nie polecam. Jeśli jednak
jesteśmy dość zorganizowani to warto obrać np. marchewkę, pokroić w dowolne,
ulubione przez dziecko kształty i podawać mu podczas podróży. Idealnie sprawdza
się jabłko, marchewka, czy odszypułkowana truskawka. Odradzam arbuza ( dużo
soku, który cieknie po rękach), czy dojrzałego banana (świetnie się wklepuje w
tapicerkę).
3.
Mieszanina bakalii i orzechów
Jeśli nasze dziecko jest na tyle duże, że spożywa takie
rzeczy to jak najbardziej polecam. Mieszamy w pojemniku ulubione bakalie np.
rodzynki z orzechami, czy pestkami. Dorzucamy do tego np. prażony ryż i
przekąska gotowa. Jedyny jej minus to łatwość w rozsypywaniu się i uciążliwość
w sprzątaniu (dużo małych elementów).
4.
Woda
Weźmy dziecku na podróż wodę. Odstawy wszelkie soki, kubusie
etc. Woda najlepiej gasi pragnienie i jest zdecydowanie najzdrowszą opcją dla
malucha. Kupmy (jeśli nie mamy) fajny bidon lub kubeczek i zabierajmy ze sobą.
Jeśli nie chcemy takiego wydatku to w każdym spożywczaku kupimy już małe
butelki wody z dziubkiem. Naprawdę po jakimś czasie dziecko zapomni o innych
napojach. Jedyny mankament tej metody
jest taki, ze jeśli kiedyś zapomnimy bidonu to będzie afera (gwarantowane!:))
5.
Kanapka
Przy długiej podróży proponuję tradycyjną, nie docenianą
obecnie kanapkę. Mniejszemu smarujemy np. domowym dżemem, straszakowi możemy
zrobić z serem i kiełkami. Zawijamy w folię i mamy pożywny zdrowy posiłek,
jeśli maluch porządnie zgłodnieje.
6.
Zupa
Jeśli jedziemy w naprawdę długą podróż to warto wzorem
naszych mam i babć przygotować zupę (jakąkolwiek) i spakować dla malucha w
termos. Owszem wymaga to czasu i pracy, owszem trzeba zabrać dodatkowo miseczkę
i łyżeczka, ale mamy pewność że dziecko zje coś ciepłego, pożywnego i zdrowego.
Mając taki atrybut w bagażniku nie będziemy w niego wpychać przypadkowych
potraw na stacjach benzynowych, czy fast foodów. Opcja ta jest również świetna
jeśli jedziemy, czy idziemy na jakieś wycieczki, zwłaszcza wczesną wiosną, czy
jesienią.
Wszystkie podane przekąski można również zabrać na wycieczkę, plażę, czy chociażby na dłuższe wyjście na plac zabaw :)
A jakie Wy macie sposoby na żywienie dziecka w czasie podróży?:)
Najlepsze przekąski dla dzieciaków :)
OdpowiedzUsuńNie mam dzieci, ale zawsze lubiłam chrupać po drodze wafle ryżowe ;)
OdpowiedzUsuńTeż zawsze staram się zabierać pudełka z pysznościami. Jest to super rozwiązanie i nie trzeba jeść niezdrowych produktów po drodze :-)
OdpowiedzUsuńJa co prawda też nie mam dzieciaczków, ale jadąc w jakąś dalszą podróż sama chętnie zjadam suszone owoce, albo przygotowane w domu tosty :)
OdpowiedzUsuńJa również zabieram ze sobą zdrowe przekąski dla nas i mojej 2,5 letniej córki :)
OdpowiedzUsuńBardzo wartościowy wpis, sama chętnie zabrałabym większość tych rzeczy na podróż :)
OdpowiedzUsuńidealne na chrupanie nie tylko dla dzieci:)
OdpowiedzUsuńTylko warto dziecko nauczyć takich zdrowych smakołyków od początku, bo jeżeli pociecha jest przyzwyczajona do batonów i ciasteczek to może protestować przed marchewką czy jabłkiem :D
OdpowiedzUsuńŚwietny post, nie każde dziecko przepada za zdrowym jedzeniem, ale na podróż takie smakołyki są najlepsze :)
OdpowiedzUsuń