Wieki nie jadłam już chleba z
gzikiem. Postanowiłam to zmienić. Kupiłam potrzebne produkty,
zabrałam się za przygotowanie i odstawiłam gotowy gzik do lodówki, by móc
delektować się nim przy porannym posiłku. Rano otwieram lodówkę,
sięgam po talerz, który jest pusty… Jakiś krasnoludek go wyjadł
w między czasie. Zrobiłam więc drugi raz. Tym razem, po
wcześniejszych doświadczeniach od razu wszamałam dwie kromalki. Oj
było warto robić go drugi raz, było :)
Składniki:
- 250g chudego sera
- 150 ml jogurtu naturalnego
- 2 szalotki
- Ząbek czosnku
- Kilka gałązek szczypiorku
- Przyprawy: Pomidory z bazylią i czosnkiem , świeżo mielony kolorowy pieprz
W misce umieszczamy serek, jogurt
naturalny, poszatkowany szczypiorek oraz szalotkę pokrojoną w pół
talarki. Dodajemy przeciśnięty czosnek oraz przyprawy. Mieszamy
całość i kosztujemy. Doprawiamy jeśli istnieje taka potrzeba i
zajadamy. Smacznego.
Uwielbiam z pieczonymi ziemniaczkami ;)
OdpowiedzUsuńOj jak ja to lubię :-)
OdpowiedzUsuńooo bym żarła;D
OdpowiedzUsuńU mnie się je gzik z ziemniakami :)
OdpowiedzUsuńZapadam się pod ziemię ze wstydu, ale jeszcze nigdy nie jadłam gziku.
OdpowiedzUsuńU nas pyry z gzikiem je się bardzo często i przyznamy się, że mamy do tego dania słabość :D
OdpowiedzUsuńNormalnie głodna się zrobiłam na świętą noc :)
OdpowiedzUsuńA ja mam w lodóweczce właśnie taki przygotowany :) I zaraz pójdę i na kolacyjkę sobie wszamam :) No chyba, że ktoś mi zjadł...
OdpowiedzUsuńOj zjadłabym kromeczkę albo i dwie ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam świeży chlebek z gzikiem. pycha!
OdpowiedzUsuń