Beziki, torty Pavlowa i makaroniki to mityczne słodkie stwory
cukiernictwa, które wprawdzie doskonale smakują i wyglądają, ale w warunkach
domowych są nie do wykonania. Dawno temu postanowiłam rozprawić się z
pierwszymi dwoma. Podniosłam swoją tarczę w postaci blachy do pieczenia i
zbroję w postaci robota kuchennego (który bądź co bądź wygląda trochę jak
machina wojenna) i wytoczyłam wojnę bezą, bezikom i tortom. Walka ta okazał się
bardzo krótka i wielce nierówna bowiem dość szybko ją wygrałam. Kilka miesięcy
temu nadszedł czas na trzecią bitwę. Tym razem przeciwnikiem miały być makaroniki. To spotkanie nie było ani krótkie, ani łatwe… Wojna (tak, tak
przerodziło się to zdecydowanie w wojnę!) miała wiele bitew, w których raz
wygrywałam ja z moimi towarzyszami tylkami i dzielnym piekarnikiem, innym razem zdecydowanie białka uparcie
rozlewając się, uciekając i nie tworząc upragnionych blatów makaronikowych…
Jednak, wspaniałomyślnie i jednogłośnie po długiej i wyczerpującej walce mogę stwierdzić,
że wojnę tę ostatecznie wygrałam. Moi pomocnicy w kuchni sprawili się dzielnie,
nie ulękli się rozlanym ciastom, rozpływającym białkom i klapniętym bezą. Daliśmy
radę i staliśmy się mistrzami w tej wojnie. Od tej pory nie straszne nam są zarówno
beziki, Pavlowe jak i makaroniki…
Przygotowaliśmy dla Was cykl makaronowych przepisów zaczynając
od makaroników z orzechami laskowymi, bowiem wszystkie tradycyjne na mielonych migdałach
znikały zanim zdążyłam zrobić zdjęcia… Ale nie bójcie się, jutro kolejna
batalia, tym razem na pewno ją dla Was uwiecznię ze szczegółami.
Składniki:
Na makaroniki:
- 3 białka*
- ¼ szklanka drobnego cukru
- 1 i ¾ szklanki cukru pudru (około 200g)
- 1 szklanka mielonych orzechów laskowych (około 100g)
Na krem:
- 150g gorzkiej czekolady
- 100ml śmietany kremówki
*ważne aby białka pochodziły od dobrej jakości jajek, bardzo
często z jajek z dyskontów spożywczych bezy, czy makaroniki nie wychodzą
Oddzielamy białka od jajek i zostawiamy w temperaturze
pokojowej nawet na kilka godzin. Następnie umieszczamy w misce miksera i
ubijamy wraz z drobnym cukrem do otrzymania konsystencji ubitej sztywnej piany. Dodajemy
pozostały cukier oraz mielone orzechy. Delikatnie dokładnie mieszamy szpatułką,
aż do otrzymania jednolitej konsystencji. Blachę do piekarnika wykładamy
papierem do pieczenia. Ubite białka przekładamy do tylki z końcówką 1A i
delikatnie wyciskamy krążki na owy papier*. Zostawiamy makaroniki na około 30 minut
aby lekko wyschły. Kiedy dotkniemy z góry powinna zrobić się skorupka.
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 150 stopni i pieczemy
około 15 minut. Każdy piekarnik jest nieco inny, więc musimy obserwować nasze krążki
i podjąć decyzję, czy czas należy skrócić trochę, czy wydłużyć. Piekarnik wyłączamy kiedy krążki
będą ładnie wysuszone i kształtne. Wyjmujemy ze środka i studzimy. Od papieru odklejamy dopiero ostudzone krążki.
W kąpieli wodnej umieszczamy gorzką czekoladę oraz śmietanę
kremówkę, topimy, mieszamy i odstawiamy do ostygnięcia. Przestygły krem umieszczamy w tylce i nakładamy na jeden blat. Drugi blat makaronikowy delikatnie nakładamy z góry lekko dociskając. Gotowe makaroniki umieszczamy
w lodówce. Tam możemy je przechowywać 2-3 dni. Najlepsze są na następny dzień.
Smacznego.
*Miałam do te pory dwie maty do pieczenia makaroników i żadna nie sprawiła
się tak dobrze jak zwykły papier do pieczenia. Być może krążki są bardziej nierówne,
ale papier zdecydowanie zmniejsza ryzyko niepowodzenia.
jakie eleganckie, z pewnością są pyszne:)
OdpowiedzUsuń