Dzisiaj trochę nietypowy wpis na blogu :) Nie przedstawię nowego przepisu, nie opowiem o odwiedzonym jarmarku, opowiem za to nieco o sobie i o tym po co to robię?:)
Często spotykam się z pytaniem: „Jak ty to robisz? No i po co właściwie?”
Zazwyczaj moja odpowiedź świeci inteligencją: „Ale, co?”.
„No znajdujesz czas na
bloga..” Aaaaa too :) Dla niewtajemniczonych mam dwójkę dzieci: jedno 14
miesięczne, drugie 5 letnie i to chyba stąd biorą się te pytania… Dzisiaj
postaram się na nie odpowiedzieć.
Mój dzień wygląda następująco: Wstaje (jeśli Jerzy akurat ma
dobry dzień) koło 7 rano (jeśli zły to o 5 :)). Następuje czas mycia, ubierania i wyprawiania
starszego syna do przedszkola. W między czasie jedną ręka pilnuje młodszego,
druga pije herbatę, a trzecią szykuje śniadanie mężowi… kiedy wreszcie
najstarsza dwójka wyjdzie to pakuje młodsze w fotelik i idziemy się myć. Potem
śniadanie, zabawa etc. Koło 10 przychodzi czas na drzemkę i jest to czas
błogosławiony dla mnie. Kiedy tylko zaśnie, lecę po herbatę i do komputera.
Szybciutko piszę post, wklejam go na bloggera, dodaje (jeśli tylko mam)
wcześniej obrobione zdjęcia, jeśli nie to obrabiam. Redaguje, doczytuje, staram
się wyłapać błędy i wreszcie publikuje. Następnie nerwowo reagując na każdy
nawet najmniejszy ruch mojego dziecka, daje info na twittera, printerest,
fejsbuka, instagrama i co tam jeszcze mam. Uff zdążyłam, a minęła na pewno
godzina. Jeśli nadal śpi to czytam zaprzyjaźnione blogi i sprawdzam maile…
Nadal śpi? Czas na przyszykowanie nowych zdjęć, ewentualnie przeczytanie wiadomości
w necie. Nadal śpi? Niemożliwe. Takiej sytuacji nie ma :) Jak wstanie to jakieś
jedzonko, wyprawa po zakupy i po powrocie gotowanie ze zdjęciami. Co Jerzol
robi w tym czasie? Siedzi w krzesełku i
się bawi, ewentualnie bawi się na podłodze w kuchni, wyjmuje wszystkie rzeczy z
szafek lub robi ogólną demolkę. Nie raz gotowałam z nim na rękach, nie raz
nosząc go w chuście (tego przy gotowaniu akurat nie lubię, bo boję się że go
skaleczę w jakikolwiek sposób), czasami przypilnuje go babcia (za co bardzo,
bardzo dziękuje). Ogólne dajemy radę J
Jeśli straszy syn nie idzie do przedszkola bo jest chory lub coś podobnego to
gotuje ze mną (bardzo to lubię choć sprzątania trzy razy więcej:)).
Zdjęcia w plenerze? Robimy razem idąc
lub wracając z przedszkola. Chcieć to móc. Później blog idzie w niepamięć, a
ja zajmuje się sprawami domowo-dzieciowymi, aż do następnego ranka i drzemki
Jerza.
I tu nasuwa się fundamentalne pytanie: Po co to robię?
Przecież kiedy Maluch śpi mogłabym chociażby leżeć i pachnieć, czy pić herbatkę, czytać książkę. Mogłabym, ale tego nie robię, a powodów jest kilka:
Po pierwsze:
Lubię to. Lubię gotować (ba! Kocham!), lubię
fotografować, oglądać efekty swojej pracy. Daje mi to ogromną satysfakcję i
powód do dumy. Lubię pisać posty, trochę mniej redagować je J Lubię zajmować się
blogiem. To moja pasja i hobby.
Po drugie:
Uwielbiam czytać komentarze. Wiedzieć, że
ktoś skorzystał z moich przepisów, że kogoś zainspirowały, pomogły mu. Fajnie
mieć świadomość, że ktoś coś ugotował i mu naprawdę smakowało. Wtedy na sercu
od razu robi się cieplej :)
Z potrzeby robienia czegoś. Jestem obecnie na
macierzyńskim, tęsknie za pracą (tak, tak moi drodzy, można za pracą tęsknić).
Prowadząc bloga mam poczucie spełniania się, wykonywania jakiejś misji, obowiązku, zabawy, pracy (zwał jak zwał).
I wreszcie po czwarte:
Bez blogowania chyba bym zwariowała :). Kocham
swoje dzieci i kocham swojego męża.
Jednak jak każdy człowiek potrzebuje robienia czegoś dla siebie, zajęcia
się czymś co daje mi radość, satysfakcję, dumę (owszem rodzina to też daje, ale
to trochę inny poziom odczuć). Kiedyś być może mi się znudzi, być może
zabraknie mi pomysłów, być może nie będę miała czasu. Kiedyś.
Teraz jednak mam pomysły, mam pasje, mam chęci, czasu trochę
mniej, ale i tak go znajduję :) Dlatego gotuje, dlatego fotografuje, dlatego
piszę :)
Jaga
PS. Jeśli czytacie jakieś komentarze na swoich stronach,
blogach, profilach na fejsbuku to są to zawsze moje komentarze. Strasznie
fajnie, że tu zaglądacie i jest mi strasznie miło, że mogę zaglądać do Was
:)
PS2. Oczywiście blog prowadzę razem z siostrą, ale ona jako
szczęśliwy pracownik na pełen etat ma nieco mniej czasu na blogowanie. Czasami
ze mną piecze, czy gotuje, często fotografuje, każdy post jest z nią omówiony,
a decyzja skonsultowana. Jak tylko ma czas, zajmuje się blogiem z wielką pasją
i energią. Życzę jej by go miała jak najwięcej :)
Najważniejsze to mieć pasję, to najlepsza odskocznia od codzienności:)
OdpowiedzUsuńŚwietnych masz synków:)
Dzięki :)
UsuńTo wspaniałe. Gotowanie to moja pasja, fotografię polubiłam, pracuje na cały etat do tego dom i szkoła Juniora, mąż, psiak i pomiędzy blog. Ale kocham to i chociaż czasem padam ze zmęczenia to i tak dalej będę to robić. Najważniejsza jest pasja :-) a ja bardzo lubię tu zaglądać :-)
OdpowiedzUsuńMasz rację, pasja to podstawa :)
UsuńSuper motywacja. Dzieci nieraz wywracają wszystko do góry nogami, trzeba umieć sie odnaleźć i mieć czas dla siebie. bardzo ciekawy wpis, z przyjemnością go czytałam.
OdpowiedzUsuńCiesze się, że nie zanudziłam :)
UsuńOpieka nad dwójką tak małych dzieci to więcej pracy niż cały etat, ale punkt czwarty jest kluczowy - trzeba mieć jakiś swój kawałek świata, coś, co sprawia frajdę, inaczej można zwariować:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dokładnie, odskocznia przede wszystkim :)
UsuńWspaniale jest być mamą z pasją :) Pozdrawiam bardzo serdecznie i gratuluję super dzieciaczków!
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze wszystkim co napisałaś i podpisuję się pod tym obiema rękami! Długo nie mówiłam mężowi o tym, że bloguję (nie chciałam zapeszać) ale niedawno się przyznałam i było takie samo pytanie - po co? Wytłumaczyłam, że dzięki temu czuję się spełniona, mam jakąś pasję, coś co jest tylko moje i nikt mi tego nie zabierze. Zrozumiał i do tego zaczął wszystkim dokoła opowiadać jaki jest ze mnie dumny :)
OdpowiedzUsuńMój dokładnie tak samo reagował: po co Ci to? Mało już masz na głowie?ale teraz chyba już zrozumiał :) Taką mam nadzieję :)
UsuńTeż sobie czasem zadaję to pytanie ... :) Życzę dużo pomysłów na nowe wpisy i miłych komentarzy czytelników! :)
OdpowiedzUsuńJa na co dzień pracuję. Czasem nie ogarniam niczego.
OdpowiedzUsuńJednak jeśli ktoś chce to potrafi.
Znalazłam czas na blogowanie w natłoku codziennych obowiązków.
Nie robię tego bardzo regularnie, ale staram się jak najczęściej.
Sprawia mi to niesamowitą frajdę, choć pracy przy tworzeniu postów nie jest mało.
Coraz częściej gotuję z synami (4 i 6 lat)
Spędzony razem czas jest bezcenny. Podobnie jak satysfakcja z realizacji coraz to nowych stawianych samej sobie wyzwań.
To dzięki blogowaniu odkrywam nowinki kulinarne, wspaniałe, mało znane produkty.
Smak mało znanych rodzajów mięsa, czy kulinarne specjały z różnych zakątków świata.
I mimo że z braku czasu odpuściłam zupełnie promowanie bloga to cieszy mnie powiększające się grono czytelników, każdy komentarz, mail, każde polubienie przepisu.
To motywujące :-)
Popisuje się pod tym co napisałaś :) Blog pozwala na odkrywanie nowych smaków, nowych kuchni, produktów to jeden z fajniejszych aspektów blogowania :) Trzymam kciuki byś wytrwała w tym co lubisz i mimo natłoku zajęć dalej prowadziła bloga :)
UsuńMy też życzymy wielu fajnych chwil przy blogowaniu, fajnych pomysłów żeby wszystkie potrawy wychodziły no i zdjęcia ;-) byle tak dalej podziwiamy i pozdrawiamy Kasia i Beata knifeandspoon ;-)
OdpowiedzUsuńJestem mamą trójki dzieci i wiem dobrze jak ciężka to praca. Nie są już tak małe, ale były. Moim marzeniem było mieć chociaż jedną chwilkę, żeby spokojnie obejrzeć film czy poczytać książkę. Pozdrawiam i życzę więcej czasu na wspaniałe przepisy.
OdpowiedzUsuńZnam to marzenie :)
UsuńCzęsto sprawdza się to, że kiedy ma się dużo obowiązków to zawsze znajdzie się czas aby zrobić coś jeszcze i jeszcze :) Wtedy jakoś czas się znajdzie, może niewiele ale to już coś. Jednak kiedy nie mamy nic do roboty i rozleniwimy się w domu na dobre to nagle brakuje nam czasu na wszystko i te chwile, które mogłyby być dobrze wykorzystane "uciekają nam przez palce" :)
OdpowiedzUsuńSzczerze, to w przyszłości kiedy będziemy miały własne rodziny również chciałybyśmy potrafić tak umiejętnie zarządzać swoim dniem aby nasze hobby mogłoby się rozwijać :)
P.S. Gratulujemy udanych pociech :)
Świeta racja :)
Usuńkto wie, może których z synków też zapała miłością do blogowania, niekoniecznie w sferze kulinarnej;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że znajdujesz czas, masz siły i chęci! Niech tej chęci nigdy Ci nie zabraknie;)
i będzie duet w kuchni blogujący:D
UsuńKto wie? :)
UsuńTrzeba robić to, co sprawia przyjemność. I ja prowadzę bloga, bo lubię gotować i lubię jeść i fotografować. I nie znoszę pytań "ale po co to robisz?". Każdy powinien robić to, co lubi. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńŚwietnie organizujesz czas;) Też lubię czytać miłe komentarze, robić zdjęcia, gotować i jeść. Blog prowadzę dopiero od 5 miesięcy, ale nie wyobrażam sobie porzucenia go.
OdpowiedzUsuńŻyczę ci jak najdłuższego blogowania i dzielenia się z nami przepisami;)
No i super, trzeba w życiu mieć pasję i robić to co się kocha :)
OdpowiedzUsuńfajnie że nam gotujesz i to pokazujesz mimo nawału i pracy w domu:)
OdpowiedzUsuńMali pomocnicy są najlepsi w kuchni ;)
OdpowiedzUsuńTylko sprzątania po nich mnogość :)
UsuńJest to też pewien rodzaj dziennika i nie trzeba przepisów znajomym pisać na maila, czy dyktować przez telefon, co nieraz mi się zdarzało ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to robić co się lubi, a jak już coś takiego się ma to czas się znajduje, poza tym wg mnie ci którzy mają więcej zadań są bardziej zmobilizowani, terminowi i potrafią rozciągać dzień
Blogowanie sprawia wielką satysfakcję, praca na etat czy bycie mamą można z nim połączyć bez uszczerbku na żadnej roli :) choć fakt, wymaga to czasem wyrzeczeń!
OdpowiedzUsuńI tak trzymać :) fajny, wiele wyjaśniający wpis ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa też mam czasem takie pytania, a szczególnie często słyszę to od mojej mamy... Powody mamy podobne...
OdpowiedzUsuń