W czasie długiego majowego weekndu miałam okazje gościć we Włoszech. Poznałam tam mnóstwo wspanialych smaków, tak odmiennych niż nasze rodzime. Niestety ani smaku, ani zapachu nie mogę Wam przekazać, pozostaje mi jedynie obraz. Dzisiaj kilka zdjęć z mojej podróży (m.in. kulinarnej :)) po tym pięknym kraju.
Jadłaś ośmiornice czy tylko oglądaliście? Pytam, bo mi nie podchodzą, a mąż się zajada..
OdpowiedzUsuńOśmiornicy akurat nie jadłam. Miałam za to okazje skosztować krewetki w sałatce :) Pychota.
Usuńpiadina z serkiem pecorino i rukola - wymiata, ja zajadałam codziennie, ale co do smaków to tęsknię najbardziej za kawą...
OdpowiedzUsuńSzczerze się przyznam, że z ta piadiną był czysty przypadek... byliśmy w San Leo i po zejściu z twierdzy wszyscy zgłodnieliśmy. W jedynym otwartym lokalu nikt nie mówił po angielsku więc wskazywaliśmy na chybił trafił dania z karty. Ja wybrałam to bo nazwa rukola była mi znana :P i to był strzał w 10. Było przepyszne. Cieplutkie, rozpływające sie w ustach z wyśmienitym posmakiem sera. Mniam!!
OdpowiedzUsuń